środa, 19 lutego 2014

Rzecz o przedmiotach w tym semestrze

W tym tygodniu byłam w końcu na wszystkich zajęciach, więc chcę się z Wami podzielić informacjami o nich. Przedmiotów mam w sumie pięć, tak jak wcześniej pisałam, w tej kwestii na szczęście nic się nie zmieniło. Miałam w sumie 10 przedmiotów po angielsku do wyboru, więc nie jest to oszałamiający wybór... W sumie studiuje się nienajłatwiej, chociaż udało mi się wpisać na anglojęzyczne przedmioty. Jest wyzwanie. :)

Psychologię fizjologii bardzo lubię. Prowadzi ją facet- Matias, który ma może ze 30 lat, interesuje się neuropsychologią, więc podziwiam jego wiedzę. Ma dziewczynę z Polski (która aktualnie pracuje w Anglii) i w ogóle są światowi. Nawet chwalił się kilkoma słowami, jakie zna po polsku. xD Po angielsku mówi średnio, ale widać, że się zna i nie mogę narzekać, bo ja też trochę się znam, a nie hulam językowo, więc tego, no powiem Wam, że ten przedmiot bardzo lubię. Materiał juz znam, ale po angielsku i tak stanowi wyzwanie. Ostatnie zajęcia były o synestezji.

Drugi przedmiot to psychologia emocji i motywacji. Kobitka nie hula po angielsku, ale się stara. Chce prowadzić nas za rączkę przez materiał, ale przez to traktuje nas trochę jak przedszkolaków. Po polsku był nudny, a po ang jest... jeszcze bardziej nudny. W ogóle ta babeczka, Sandra, działa w biurze Erasmusowym. Po tym jak nam przyrównała program kursu do żyrafy, chyba przestałam dalej słuchać. Wiem jaką książkę mam zdobyć, więc pocisnę od tej strony.

Trzeci przedmiot to psychologia życia. W sumie kobitka- Carmen mówi dobrze po ang. Dużo jest pracy w dwójkach. Coś a’la rozmowa psychologiczna. Ja działam z Antonim, rodowitym Walencjaninem. Super nam się gada. On jest na 1 roku, gra na gitarze i sporo mi opowiada o Walencji i Hiszpanii. Raz zadając jakieś pytanie nazwałam go Antonio to cała sala buchnęła śmiechem- bo to po hiszpańsku, a nie walencjańsku, nie?  ;P Mimo wszystko sam przedmiot średnio mi się podoba, ale skoro już tak dużo z Antonio napisaliśmy, to nie zamierzam go zmieniać. Chociaż nadal nie wiem właściwie o czym jest xD Przypuszczam z programu, że będziemy mówić o dorosłości i starzeniu się, ale kiedy w końcu skończy się wstęp… Zrozumiałam, ze to połączenie naszej rozmowy psychologicznej i rozwojówki właściwie...

Czwarty przedmiot to psych pamięci, o której juz pisałam. Rozmawiałam z moją mentorka- Mar i powiedziała, że Pilar jest mega nudna i tak właśnie jest. W dodatku mówi trochę po ang z silnym akcentem hiszpańskim, trochę po hiszpańsku. Ostatnio puściła nam film na całe zajęcia o mężczyźnie z pamięcią 7 sekundową- oczywiście po hiszpańsku, co z tego ze na youtubie jest po angielsku, ona nam puści po hiszpańsku i jeszcze daje za zadanie wynotować najważniejsze informacje. Jeszcze ja jak ja, coś tam po hiszpańsku dukam. Ale wielu Erasmusów umie tylko podstawowe zwroty... A na kolejnych zajęciach kobitka dala nam test pamięci do zrobienia w trakcie zajęć- po hiszpańsku of kors. I nie tak, że na kartce, że mogę sobie spokojnie, w swoim tempie przetłumaczyć i odpowiedzieć. O nie nie. Na slajdach były obrazki i instrukcje czytała... wiec jak zapytaliśmy czy może nam przetłumaczyć, odpowiedziała, że możemy sobie iść do biblioteki, bo tam jest w wersji angielskiej... To nie mogła się po nią pofatygować? Ugh!

No i ostatni przedmiot jest chyba moim drugim ulubionym po fizjologii- organizacja. Koleś jest ogarnięty, koło 40. Co tydzień zadaje nam prace domowe, więc wymusza na nas tym samym systematyczność i sprawdzanie słownictwa. Dobrze, jak na Hiszpana, mówi po ang. Musicie wiedzieć, ze Hiszpanie strasznie kaleczą angielski. Nie wymawiają poprawnie słów, stosują dalej hiszpański akcent, czasem, mimo, że mają bogate słownictwo, to nie można ich po prostu zrozumieć.
 Jednak ogólnie trafiłam super. Mało kto ma wszystkie zajęcia po angielsku. Mało kto ma wszystkie przedmioty faktycznie związane z psychologią. A ja mam rzutem na taśmę załatwione na ostatnią chwilę wszystkie pięć i psychologicznych, i po angielsku. Ogólnie powinnam skakać ze szczęścia, że mam takie przedmioty. Może zacznę przy okazji sesji i wytężonej nauki. xD

Bałam się trochę, że koordynatorka z mojego wydziału nie zaliczy mi tych przedmiotów skoro miałam podobne. Jednak mój Uniwersytet podchodzi do tematu lajtowo. Pani ze zrozumieniem uznała, że na pewno odkryję nowe rzeczy, nawet studiując stare przedmioty, ponieważ sposób prowadzenia zajęć jest autorski, a w dodatku poznam język danej dziedziny. Co ciekawe dziewczyny z Uniwersytetu we Wrocławiu mają większe problemy z uzgodnieniem Learning Agreement i muszą studiować po hiszpańsku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za Twoje wsparcie! :)