Dzień dobry. Właśnie
jem śniadanie i spóźniam się na wykład. Na zajęciach z organizacji koleś mówił
nam o pierwszym z 7 podejść do psych organizacji- idzie zgodnie z planem, który
opowiedział nam wczoraj. Pierwsze to Taylorism- scirntific management. Czyli w
skrócie zwiększyć efektywność na podstawie naukowych danych. Czyli to co się
aktualnie dzieje w sieciówkach Fast-foodów. Po omówieniu puścił nam z youtuba
film Charlie Chaplin Times- Factory Science. Kupa śmiechu. Znów w grupach,
mieliśmy wypisać jakie znaleźliśmy w nim przejawy Tayloryzmu. Na psych pamięci
oprócz Spanglisha kobitki doszedł 1,5 h film- oczywiście po Hiszpańsku. Bo po
co podczas zajęć po angielsku puścić film po angielsku. To by było za łatwe. I
jeszcze mieliśmy na koniec zajęć oddać opis przypadku… O wikipedio- wielbię
Cię! Film był o Clivie Wearingu, który ma tylko 7-30 s pamięć. Ma amnezję
wsteczną i następczą. Jest muzykiem i ma zjedzony przez wirusowe zapalenie
mózgu hipokamp (część mózgu odpowiedzialna za pamięć). To ciekawy przypadek z
psych pktu widzenia, bo nie pamięta zdarzeń, a jednak umie grać na pianinie, bo
dotyczy to innego rodzaju pamięci. Ogarnia muzykę dłużej niż pamięta zdarzenia
(pamięta 7-30 s, a utwory mają po kilka minut). Sami zobaczcie jak to dziwne. Jeśli jego żona wyjdzie, chociaż na
chwilkę to on ją wita z taką radością jakby się nie widzieli jeszcze tego dnia,
albo przez jakiś długi czas. http://www.youtube.com/watch?v=Vwigmktix2Y Prawie nic nie rozumiałam z
filmu, ale wywikepediowalam gościa i jakoś pocisnęłam xD Film potraktowałam
jako lekcję języka.
Po zajęciach poszłam
wywiedzieć się do p. Sylwii czy mogę dobrać anglojęzyczne przedmioty z programu
uczelni powiązane z pr, ale z innego wydziału. Dla niej bez problemu. Więc
przejrzałam oferty. Myślę czy coś wziąć. Mam do wyboru: z administracji: Corporate strategies, Cemercial
distribution, Stretegic management of HR, Marketing comunication albo Marketing
i z International Business Cross- Cultural management. Nie wiem jeszcze czy
I jeśli tak to co wezmę…
Po powrocie do domu spałam 2 h, a potem wszyscy się pozamykali w swoich pokojach. Po jakimś czasie usłyszałam obiecanych gości. Pomyślałam, że nie wiem co z ta impreza, co to za goście, ilu ich jest. Weszli do salonu tym samym odcinając mi drogę do łazienki, abym chociaż coś z włosami zrobiła… No dobrze… Pierwsza impreza. Lepiej wyjść z pokoju późno niż wcale, idę!. No i poszłam, a właściwie przeszłam tylko przez drzwi i obserwowałam. 2 laski z Włoch, 1 ze... Szwajcarii??, 1 z Belgi, 2 kolesi z Belgii, no i Agata i Hugo. Od słowa do słowa, zamówiliśmy pizzę, zaczęliśmy gadać. Laski perfecto po Hiszpańsku, ludzie z Belgii po angielsku z nami, a między sobą po niemiecku. Hugo coś po francusku zaczął tworzyć… było całkiem wesoło. Możliwe, że chłopak Agaty będzie miał jakąś gitarę do zaadoptowania. Około 2 zebrali się na dyskotekę, ale nie pocisnęłam. To było na drugim końcu miasta, w środku nocy. Powiedziałam otwarcie, że nie miałam humoru na disco party. Wolę pośpiewać albo zatańczyć salsę…. I ta asertywność zadziałała xD Oni poszli, ja ogarnęłam. Usiadłam w pokoju, pomyślałam, ze w sumie fajnie było i zapuściłam błyskotliwego Pana Sherlocka Holmesa.
Po powrocie do domu spałam 2 h, a potem wszyscy się pozamykali w swoich pokojach. Po jakimś czasie usłyszałam obiecanych gości. Pomyślałam, że nie wiem co z ta impreza, co to za goście, ilu ich jest. Weszli do salonu tym samym odcinając mi drogę do łazienki, abym chociaż coś z włosami zrobiła… No dobrze… Pierwsza impreza. Lepiej wyjść z pokoju późno niż wcale, idę!. No i poszłam, a właściwie przeszłam tylko przez drzwi i obserwowałam. 2 laski z Włoch, 1 ze... Szwajcarii??, 1 z Belgi, 2 kolesi z Belgii, no i Agata i Hugo. Od słowa do słowa, zamówiliśmy pizzę, zaczęliśmy gadać. Laski perfecto po Hiszpańsku, ludzie z Belgii po angielsku z nami, a między sobą po niemiecku. Hugo coś po francusku zaczął tworzyć… było całkiem wesoło. Możliwe, że chłopak Agaty będzie miał jakąś gitarę do zaadoptowania. Około 2 zebrali się na dyskotekę, ale nie pocisnęłam. To było na drugim końcu miasta, w środku nocy. Powiedziałam otwarcie, że nie miałam humoru na disco party. Wolę pośpiewać albo zatańczyć salsę…. I ta asertywność zadziałała xD Oni poszli, ja ogarnęłam. Usiadłam w pokoju, pomyślałam, ze w sumie fajnie było i zapuściłam błyskotliwego Pana Sherlocka Holmesa.
(http://www.seriale.fm/sherlock)
Wygląda na to, że faktycznie Walencja jest super miejscem na Erasmusa!
Wygląda na to, że faktycznie Walencja jest super miejscem na Erasmusa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za Twoje wsparcie! :)