Fallas rozpoczelo sie 1 marca z samego rana. Obudzila mnie parada z okierstra na czele. Zaczelo sie niewinnie- lazili po ulicy z bebnem i jakąś trąbka, puszczając petardy. Jednak jesli takie Parady trwaja nie jeden dzien, a trzy tygodnie robi sie to nieco uciazliwe. Wszedzie jest głośno od petard, codziennie jest macleta w południe i w
nocy- głośne petardy i w nocy jeszcze fajerwerki. Jej.
Czadzik. Tyle się dzieje!
Fallas jest ogromna impreza. W Walencji moze nie byc kasy na inne wydarzenia, ale Fallas jest zawsze robione z pompa. Jest to polaczenie naszych odpustow, swieta wszystkich zmarlych (takie tlumy), dozynek i koncertow w jedno. I jeszcze trwajace 3 tygodnie. Na ulicach otwieraja sie skrepy z petardami i fajerwerskami oraz churroserie jak grzyby po deszczu. W churroseriach mozna kupic za 6 euro churrosy z czekolada, albo specjalnie na Fallas, Boñuelos z cukrem. Natomiast w fajerwerki zaopatruja sie absolutnie wszyscy. Nawet dwuroczne dzieci rzucaja diabelki przechodnia pod nogi.
Fallas jest takie z przepychem! Te rzeźby są przepiękne, są robione z takich materiałów ktore plona i maja rozne wielkosci od takich wysokosci czlowieka do takich siegajacych piatego pietra. Zazwyczaj sa satyryczne.
Tegoroczne wygrane Falla bylo na placu Pillar. Byl to wiking z pania jakby z Moulin Rouge. Petardy podczasjego palenia byly niesamowite.
Przygotowania do głównej części fallas idą pełną parą Poubieranych ulic przybywa!
Z Bartkiem sporo podrozowalismy wiec zobaczylismy tez Falla w Palmarze i Pucol. Jednak tam sa one z mniejszym przepychem.
Teraz 29 marca bedzie mlodszy brat festiwal Magdalenas w Castellon.
link do zdjec z Fallas na fb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za Twoje wsparcie! :)